CZYTASZ = KOMENTUJESZ
notka pod spodem
Weszłam pod prysznic, włączyłam wodę, wylałam trochę owocowego żelu na gąbkę i zaczęłam wmasowywać pachnącą pianę w ciało.
-Niedawno ty to robiłeś- pomyślałam i znów pojawiły się wspomnienia z zeszłego roku.
*
Obudziły mnie jego ciepłe usta błądzące po moim policzku i szyi, w zasadzie jak co ranka, ponieważ z naszej dwójki to on był tym rannym ptaszkiem. W końcu otworzyłam oczy, by ujrzeć mój własny ósmy cud świata, który z miłością wpatrywał się we mnie. Tak wiem mam wieeelkie szczęście posiadając takiego męża.
Z rozmyślań wyrwał mnie lekko ochrypły głos Harrego.
-Hej! Widzę, że moje słońce już wstał.
-Cześć skarbie- odparłam i złączyłam nasze usta. Na początku był to delikatny pocałunek, choć wiedziałam na czym to się skończy znając Hazzę. Tak więc po chwili jego język wtargnął do moich ust, a ręka pod koszulkę i zaczął swoja zabawę.
-Styles ogarnij hormony za półgodziny mamy wykład- pomyślałam, ale gdy jego magiczne palce znalazły drogę do moich spodenek z piżamy, wiedziałam, że już znalazłam się na przegranej pozycji, ponieważ on wie jak to na mnie działa...Tak więc gdy mój mąż zaspokoił swoje chłopięce potrzeby, stwierdziłam, że trzeba wziąć prysznic. Zaczęłam się podnosić z materaca i poczułam, jak dwie wielki ręce oplatają się wokół mojej talii .
-Kochanie gdzie się wybierasz ?
-Wziąć prysznic
-Aha...
-Z tobą oczywiście
-Och jak ja lubię jak jesteś taka niegrzeczna- wymruczał mi do ucha swoim erotycznym basem, aż poczułam przyjemne dreszcze tam na dole.
-Boże jemu ciągle mało- pomyślałam- choć mówiąc szczerze mi to nie przeszkadza.
Po kilku minutach byliśmy już pod prysznicem, nawzajem się myjąc. Och jak ja lubię nasze wspólne branie prysznica, niektóre moje koleżanki wstydzą się paradować nago przy swoich chłopakach, ale ja wiem, że Harry mnie kocha i w pełni akceptuje mój wygląd.
Ubrałam się, wysuszyłam włosy i po cichu weszłam do kuchni, by ujrzeć chłopaka w samych bokserkach z niepoukładanymi włosami. Przy każdym ruchu jego idealne mięśnie się napinały, przyrzekam mogłabym tak stać do końca świata i się gapić. Nawet nie zauważyłam gdy się odwrócił z tym swoim triumfalnym uśmieszkiem.
- No wal kochany. Ja wiem, że lubisz mi wypominać, to że się na ciebie znów gapiłam, w gruncie rzeczy ja też to robię, no ale..- pomyślałam
-Kochanie wiesz, że mnie to peszy- powiedział zaczepnie
-Taaa jasne, kłamać to my ale nie nas- pomyślałam
Widząc, że nie odpowiem na jego zaczepkę zapytał:
-Chcesz kawy, bo właśnie zaparzyłem?
-Tak jasne
-Kocie może pójdę po jakieś świeże pieczywo hmm ?
-Jak byś mógł, było by fajnie, bo już nic nie mamy - odrapała chichocząc pod nosem.
-Za 5 minut będę- odarł loczek, podszedł do mnie i złożył całusa na moim czole.
Po kilku minutach usłyszałam jak zamyka drzwi. Nie mając co robić przeniosłam się na kanapę z kubkiem kawy w ręku i włączyłam wiadomości. Po piętnastu minutach zaczęłam się martwić , ponieważ Harry nie wracał, więc wysłałam mu SMS'a by się pośpieszył. I czekałam. Następne minuty wlekły się niemiłosiernie. Po półgodzinie zadzwoniłam do niego chyba z 10 razy, ale nie odbierał, więc stwierdziłam, że przejdę się po osiedlu, może się zagadał z kolegą i stracił rachubę czasu. Ubrałam się, zabrałam telefon i klucze. Wychodząc z mieszkania prawie wpadłam na policjanta.
-Dzień dobry pani Lena Styles tak ?
-Dzień dobry. Tak to ja. Coś nie tak ? Coś się stało? - już miałam złe przeczucie, ale to przecież nie mogło chodzić o niego. Prawda?
-Niestety pani mąż został potrącony
-Boże w którym on jest szpitalu-szybko przerwałam policjantowi
-Przykro mi ale pani mąż nie żyje. Potrącił go pijany kierowca.- funkcjonariusz dalej mówiła, ale to i tak już do mnie nie docierało. Tylko jedno zdanie dudniało mi w uszach:
-ON NIE ŻYJE.
Nawet nie zauważyłam jak znalazłam się na ziemi, cala zalana łzami.
*
Siedzę w kabinie sparaliżowana strachem, bólem, żalem i nienawiścią do tego pijaka, który ludzkie życie ma za nic.
Minął już rok, dwa razy próbowałam się zabić ale na próżno, bo za mało tabletek, bo za płytkie cięcie i niestety zawsze ktoś zdążył mnie wyratować.
Mój świat legł w gruzach, nawet się z nim nie pożegnałam, nie nacieszyłam się nim, nie dałam mu dziecka, które tak pragną, nie zbudował domu, o którym tyle mówił, nie skończył studiów i nie zdobył wymarzonej pracy, i w końcu nie zestarzał się ze mną, a to wszystko wina jakiegoś kolesia, który nie rozumie, że jeżeli wypijesz, to nie jedziesz.
-Jeżeli jesteś tam u góry mój drogi, a wiem, ze jesteś, to proszę cię wybłagaj o skrócenie mojej męki tu na dole - wyszeptałam.
*
Rok później, w rocznicę śmierci Harrego, Lena ginie tą samą śmiercią co jej mąż.
*
Napis na ich wspólnym nagrobku:
W końcu jesteśmy razem
mój ukochany.
Z pamiętnika Leny, dzień przed jej wypadkiem.
*************
Hej
Jestem @hazza_9_
Jak na razie pisze oneshoty ale po egzaminach zacznę pisać ff
życzcie mi weny ;)
Cudowny kochanie.Zaskakujące, końcówka do myślenia skąd ona wiedziała, że akurat wtedy ktoś ją potrąci. Życzę dużooo weny ! Nie mogę się już doczekać FF
OdpowiedzUsuńMój ty geniuszu, czemu nie dałaś mi tego rano?! Bo geniusz Magda nie wzieła swojego sankta i mi nie dała!
OdpowiedzUsuńAle ty wiesz, że i tak cię kocham.
Dobra ja już nic nie powiem, bo się tylko kompromituje.
Czekam na nexta!
@husaria1698
PS. A czy ty wiesz kto nie musi pisać rozprawki, bo Bożena ma jej zeszyt? Ba-bum tsss... JA!
Cudowne, romantyczne, zaskakujące. xx Naprawdę. Będę czytać na bieżąco. :D Tylko czcionka trochę wkurzająca. xd /@mikaelvonova
OdpowiedzUsuń