poniedziałek, 7 kwietnia 2014

1.Oneshot o Harrym Stylesie


CZYTASZ = KOMENTUJESZ



Wstałam o 6:33 jak każdego ranka. Było jeszcze ciemno i strasznie chciało mi się spać ale w końcu zwlekłam się z łóżka i pomaszerowałam do łazienki by odbyć poranną toaletę. Po 20 minutach byłam gotowa i zeszłam na dół, zjadłam śniadanie, choć nie miałam na nie ochoty ale wolałam nie wszczynać 3 wojny światowej o to z moją babcią ( uważa, że za "biednie" wyglądam ).
Wychodząc z domu założyłam słuchawki na uszy i zatopiłam się w myślach, po kilku minutach marszu byłam już na przystanku i czekałam na busa, który po jakimś czasie się pojawił. Zajęłam wolne miejsce, a na drugim położyłam torbę by zająć je dla Louisa mojego najlepszego przyjaciela. Na następnym przystanku zauważyłam chłopaka w czerwonych rurkach i zaraz się rozpromieniłam, gdy on napotkał mój wzrok i pomachał do mnie.
-Hej Lena, pięknie dziś wyglądasz! - powiedział Lou i cmoknął mnie w policzek.
-Hej. A ty co dziś brałeś, że masz halucynacje i głupoty wygadujesz? -odparłam lekko się czerwieniąc.
-Och taka mała wiara w swój wygląd - odpowiedział przesadnie artykułując każde słowo.
Droga do zakładu karnego potulnie nazwanego szkołą przebiegła w miłej atmosferze.
      Ostatnią prostą szłam już sama, ponieważ Loueh chodzi do innego liceum. Jak zwykle dokładnie się rozejrzałam zanim wkroczyłam na ulice, gdy upewniłam się, że nic nie jedzie wkroczyłam na jezdnię. nagle coś mnie uderzyło z wielką siłą.
 Ocknęłam się po jakimś czasie leżąc na asfalcie.Wszystko mnie bolało a najbardziej lewa ręka.Gdy w końcu udało mi się otworzyć oczy zobaczyłam te piękne szmaragdowe tęczówki wpatrujące się we mnie z przerażeniem, zaraz koło niego klęczał jego tata.
-Co się stało? -zapytałam.
-Mój tata cię potrącił...proszę cię nie ruszaj się...karetka zaraz będzie -odpowiedział Harry łamiącym się głosem. po chwili znów zrobiło mi sie ciemno przed oczami.
Gdy odzyskałam przytomność nie byłam już na ulicy tylko w karetce razem z nim. Właśnie co on tam robi to.Po chwili zauważył, że mu się przyglądam więc się przysunął, przy okazji odgarniając niesforny kosmyk z mojego czoła.
-Jak sie czujesz ?
-Wszystko mnie boli. A tak w ogóle to czemu pozwolili ci pojechać karetką?
-Przepraszam cię za to...
-To nie twoja wina. A odpowiesz mi na pytanie?
-No powiedzmy, że jestem bardzo przekonywujący. - odparł z naciskiem na bardzo.
-To znaczy?
- No... jak by to powiedzieć...powiedziałem im, że jesteś moją.... narzeczoną.- odpowiedział na pytanie czerwieniąc się przy tym solidnie.
- Taa którą nigdy nie zostanę- powiedziałam cicho.
- Czemu tak sądzisz ?
-Ja to powiedziałam na głos?
-MHM.- powiedział uśmiechając się przy tym promiennie. Mentalnie uderzyłam się w czoło. Z zamyślenia nad moją bezkresną głupotą wyrwał mnie jego głos:
-Wiem, że to może cię zdziwić ale nigdy nie wiedziałem jak ci powiedzieć co do ciebie czuje. Matko ale ze mnie kretyn,że dopiero w sytuacji podbramkowej odważę się i powiem, że cie kocham. Taka jest prawda zakochałem się w tobie już w pierwszej klasie liceum gdy łaskawie przyjęłaś mnie do swojej ławki na lekcji biologii.
-Taa pamiętam ten dzień. Tak na prawdę to byłam z tego bardzo zadowolona, ponieważ wszystkie dziewczyny się we tobie podkochiwały, no ja na początku podchodziłam do ciebie z rezerwą, ale po tym jak cię lepiej poznałam zaczęłam się z czasem zakochiwać.
Po tym jak to powiedziałam szybkim ruchem  Hazza zamknął dzielącą nas odległość i delikatnie złączył nasze usta, czekając na moja odpowiedź, która po sekundzie nadeszła. Na początku był to nieśmiały i bardzo delikatny pocałunek jak muśniecie skrzydeł motyla, ale z czasem przerodził się w bardziej namiętny, Harry położył mi dłoń na policzku, chciałam pójść w jego ślady ale nie mogłam, ponieważ moja lewa ręka była przytwierdzona do tułowia, więc spróbowałam prawą, która nie sprawiała żadnych kłopotów z przemieszczaniem. Po pewnym czasie rozłączyliśmy nasze usta.
-Kocham cię i nawet nie wiesz jak bardzo.- wyszeptał i cmoknął mnie w czoło.
-Ja ciebie też kocham.- odpowiedziałm i uśmiechnęłam się niewinnie.


Jak powiedział tak zrobił : rok później oświadczył mi się najlepszy mężczyzna pod słońcem - Harry Styles.

3 komentarze:

  1. Cudownie jest.Świetny pomysł. Nie mogę się doczekać następnych. Życzę dużo dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś to już czytał na macie... a wiesz kto? Ja! Hahaha Pozminiałaś imiona i jest genialnie (nie powiem poprzedni bohaterowie też byli niczego sobie, ale ci są zdecydowanie lepsi) I w piątek na macie, wiesz... chce pierwsza przeczytać nowego shota... albo na EDB? Czekam
    Picza Monicza / @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
  3. jak sie wyrobię to ci dam a jak nie to w pn skarbie :*
    Puszysta Przygoda

    OdpowiedzUsuń